Forum Absolwenci z Widomej 2004/2005 Strona Główna Absolwenci z Widomej 2004/2005
Cosik o naszej zwariowanej klasie!


12

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Absolwenci z Widomej 2004/2005 Strona Główna -> Wiadomo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
aaa4
Pisklak


Dołączył: 30 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

 PostWysłany: Czw 17:02, 13 Wrz 2018    Temat postu: 12 Back to top

Rzeczywiscie, widok rozciagajacy sie u podnoza murow byl straszny i przygnebiajacy. Martwi zolnierze Tsuranich lezeli wszedzie dookola, jak zabawki porozrzucane przez jakies monstrualne dziecko, nie dbajace o porzadek. Kilku ruszalo sie slabo, jeczac z bolu, ale wiekszosc byla martwa.

-Zaloze sie, ze stracili ponad setke ludzi. To nie ma najmniejszego sensu - powiedzial Fannon do Rolanda i Martina. - Sprawdzcie pozostale strony zamku.

Obaj nie zwlekajac, udali sie na inspekcje.

-Co oni teraz wyprawiaja? - spytal ponownie Fannon, patrzac na stojace w ordynku szeregi. Kilku zolnierzy zapalalo pochodnie i rozdawalo pozostalym.

-Chyba nie maja zamiaru atakowac po zachodzie slonca? Przeciez w ciemnosci beda sie sami o siebie potykac.

-Ktoz wie, co oni planuja? - zastanawial sie na glos Arutha. - Jak zyje, nie slyszalem o tak fatalnie przeprowadzonym ataku.

Amos zwrocil sie do Aruthy.

-Za pozwoleniem Waszej Wysokosci. Poznalem sie troche na wojaczce w mych mlodzienczych latach. Ja tez nigdy nie slyszalem, zeby ktos wyprawial podobne rzeczy. Nawet w Keshu, [link widoczny dla zalogowanych]
szafuja zyciem lekkiej jazdy jak pijany zeglarz pieniedzmi, nie probowaliby przeprowadzac podobnego frontalnego ataku. Wietrze w tym jakis podstep. Musimy miec oczy i uszy otwarte.

-Zgadzam sie, lecz o jaki podstep moze chodzic?

Przez cala noc Tsurani rzucali sie na oslep na mury, by ginac jak muchy u ich podnoza. Za ktoryms razem kilku udalo sie wedrzec na gore, lecz rozprawiano sie z nimi blyskawicznie, a ich drabiny spychano z powrotem. Z nastaniem switu Tsurani wycofali sie.

Arutha, Fannon i Gardan patrzyli, jak zolnierze wroga docieraja do wlasnych linii, gdzie byli juz poza zasiegiem machin miotajacych i lukow. Wstalo slonce i u podnoza zaniku pojawilo sie morze kolorowych namiotow. Tsurani udali sie na spoczynek. Obroncy patrzyli z niedowierzaniem na niesamowita liczbe martwych cial u ich stop.

Po kilku godzinach odor unoszacy sie nad pobojowiskiem byl nie do zniesienia. Fannon przyszedl zlozyc meldunek szykujacemu sie do snu Ksieciu, ktory ze zmeczenia ledwo patrzyl na oczy.

-Tsurani nawet nie probowali zabrac cial swych poleglych towarzyszy.

-Fannon, nie potrafimy sie z nimi dogadac. Nikt nie zna jezyka, chyba ze chcesz wyslac jako emisariusza Tully'ego?

-Z pewnoscia zgodzilby sie pojsc do ich obozu, ale wole nie ryzykowac, ze utracimy go na zawsze. Jednak za dzien czy dwa trupy pod zamkiem stana sie problemem. Poza smrodem i muchami nie pogrzebane ciala moga sprowadzic choroby. W ten sposob bogowie okazuja swoje niezadowolenie z braku szacunku dla zmarlych.

-W takim razie - powiedzial Arutha, wciagajac but, ktory zdjal przed chwila - lepiej chodzmy. Trzeba zobaczyc, czy nie da sie czegos zrobic.

Arutha poszedl w kierunku bramy, gdzie zastal Gardana, ktory organizowal juz usuniecie cial. Wokol niego zgromadzilo sie kilkunastu ochotnikow gotowych wyjsc na zewnatrz, aby zebrac poleglych na calopalny stos.

Arutha i Fannon weszli na mury i obserwowali z gory. Dlugi szereg bieznikow ustawil sie na blankach, aby w razie potrzeby oslaniac odwrot towarzyszy. Wkrotce okazalo sie, ze Tsurani nie maja najmniejszego zamiaru przeszkadzac. Co prawda na granicy ich linii pojawilo sie kilku, ale usiedli i spokojnie przypatrywali sie pracujacym zolnierzom.

Po polgodzinie stalo sie jasne, ze kilkunastu ochotnikow nie zdola sie uporac z zadaniem, nim calkiem opadna z sil. Arutha zastanawial sie, czy nie wyslac na zewnatrz wiecej ludzi, lecz Fannon nie zgodzil sie podejrzewajac, ze wlasnie o to chodzilo wrogowi.

-Wpuszczanie z powrotem przez brame duzego oddzialu moze sie okazac fatalne w skutkach. Jezeli zamkniemy brame, stracimy ludzi. Jezeli bedzie otwarta zbyt dlugo, Tsurani wedra sie do zamku.

Arutha musial przyznac, ze jego argumenty byly sluszne. Nie pozostalo nic innego, jak tylko patrzec na oddzial Gardana pracujacy w pocie czola w upale poranka.

Okolo poludnia kilkunastu nie uzbrojonych wojownikow Tsuranich przekroczylo spokojnym krokiem ich linie i zblizylo sie do pracujacych. Lucznicy na murach zalozyli strzaly na cieciwy i czekali w napieciu. Niepotrzebnie, poniewaz zolnierze wroga po dojsciu do grupy z Crydee zaczeli zbierac ciala i ukladac na stos.

Przy pomocy zolnierzy wroga wszystkie ciala znalazly sie wkrotce na wspolnym stosie. Podlozono ogien i po chwili morze plomieni objelo padlych w boju Tsuranich. Zolnierze z Crydee odsuneli sie od rosnacego slupa ognia. Jeden z zolnierzy [link widoczny dla zalogowanych]
odwrocil sie do swoich towarzyszy, powiedzial cos i po chwili wszyscy sklonili sie z szacunkiem przed zmarlymi lezacymi na stosie. Zolnierz, ktory dowodzil oddzialkiem z zamku, podszedl do swoich ludzi.

-Oddac honory poleglym!

Dwunastu zolnierzy stanelo na bacznosc i zasalutowalo. W odpowiedzi zolnierze wroga zwrocili sie w ich strone i gleboko sklonili.

-Oddac honory! - krzyknal dowodzacy z Crydee i dwun


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Absolwenci z Widomej 2004/2005 Strona Główna -> Wiadomo Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach